niedziela, 13 marca 2011

Zbrodnia na stancji


Data i miejsce zbrodni: 2009 r., K.

Ofiara: Tomasz W.

Wiek ofiary: ok. 22 lat

Sprawa: Zbrodnia na stancji


Tomasz prowadził zwyczajne studenckie życie – bieganie na zajęcia, od czasu do czasu impreza lub mały wypad na piwko ze znajomymi. Raz na jakiś czas przyjeżdżał do B. odwiedzić stare śmiecie i stęsknionych rodziców. Niestety, swoją ostatnią podróż odbył już w karawanie.


Szczegóły tej zbrodni są niejasne, a informacje właściwie szczątkowe.

Powstało tyle wersji i plotek na temat tego wydarzenia, że prawdy trudno dociec. Rodzice ofiary nie chcą na ten temat rozmawiać, nikt właściwie też nie chce pytać. Większości znajomym wystarczyło zdawkowe wytłumaczenie, że syn został zabity na stancji.


Tego dnia Tomek nie poszedł na zajęcia, odpuszczając sobie wykłady.

Dopadła go zwyczajna niechęć do przebywania na uczelni. Znienacka usłyszał dzwonek do drzwi. Zdziwił się, bo godzina była przedpołudniowa i większość jego znajomych była albo w pracy, albo na zajęciach. Otworzył drzwi i wpuścił gościa do środka. Według plotek, mógł to być dobry znajomy Tomka – A., z którym od jakiegoś czasu miał na pieńku. Właściwie nikt nie wiedział o co chodzi, ale między Tomkiem a A. był wyraźny narastający wrogi dystans. Możliwe jest, że A. złożył wizytę Tomkowi i podczas sprzeczki, w amoku, mógł go dźgnął nożem. Ta wersja wydarzeń jest jednak niespójna. Nasuwa się podstawowe pytanie – skąd A. wziąłby nóż? Gdyby ofiara została znaleziona w kuchni, byłoby to jeszcze logiczne, ale denat leżał na podłodze w swoim pokoju. Jak wykazały badania, ciało nie było przemieszczane – Tomek zmarł wynajmowanym pomieszczeniu.


Inna wersja głosi, że Tomek wrócił wcześniej z zajęć i zastał włamywacza myszkującego w pokoju.

Zaskoczony złodziej odruchowo wyszarpnął z kieszeni nóż i zadał śmiertelną ranę, po czym uciekł z miejsca zdarzenia. Tą wersję miałby potwierdzać zwiększony bałagan w pokoju ofiary, wskazujący na to, że ktoś próbował przeszukać pokój.


Zakończenie? Sprawcę jednocześnie złapano i nie złapano. Wszystko zależy od tego, którego znajomego denata zapytamy.

Właściwie w tej sprawie wiadome jest tylko, kto umarł. Czy dowiemy się prawdy? Prawdopodobnie nie – znajomi w końcu zapomną o zbrodni, rodzina nabierze wody w usta, a K-ej policji nikt nie będzie pytał. To jedna z wielu spraw, które, choć przerażające, umknęły między wierszami – o ironio - poważniejszych problemów.


Źródło obrazka: http://fakty.interia.pl/fakty-dnia/news/studenckie-krzyze-pamieci,608791

2 komentarze:

  1. Ciekawa historia. Może zrobić z tego serię CSI: Kryminalne zagadki Śląska? Zapewne znalazłoby się dużo widzów, którzy chętnie pooglądaliby kryminał wpasowany w naszą polską rzeczywistość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa historia. Jestem za propozycją Moniki :)

    OdpowiedzUsuń