poniedziałek, 30 maja 2011

Idealny przestępca





Data i miejsce zbrodni: Od wieków po dziś dzień, a nawet dłużej


Ofiary: Liczone w miliardach


Wiek ofiary: 0-99


Sprawa: Idealny przestępca




Państwo prawa – w takim teoretycznie żyjemy. Mamy systematycznie nowelizowane kodeksy i ustawy, czyli nasze przepisy się rozwijają. Również służby mundurowe. To jak to jest, że cały czas istnieją luki, dzięki którym przestępcy umykają organom ścigania?



Top 10 Kroniki Policyjnej, czyli stali bywalcy


Przeglądając kronikę policyjną z czystej ciekawości zaglądam również na „top 10” poszukiwanych przestępców. Ciekawość polega nie na tym, ko


go dzisiejszego dnia zobaczę, tylko czy w końcu zniknęli stali bywalcy. I tak oto nie dziwi mnie już widok Janusza P., poszukiwanego z art 148 KK (Morderstwo) czy Sławomira W. (kradzież). Ich twarze wydają mi się tak znajome, że nawet gdybym zobaczyła któregoś na ulicy, to bym nie pamiętała skąd właściwie znam taką osobę. Śmieszne jest to, że w przypadku Janusza P., policja tak długo go poszukuje, że już funkcjonariusze byli zmuszeni do zastosowania progresji wiekowej, czyli symulacji wyglądu człowieka po dodaniu kilku(nastu) lat.



Wieczny nieuchwytny – jak to zrobić?


Ponoć bardzo łatwo. Wcale nie trzeba się kryć po kątach, czy uciec zagranicę. Wręcz przeciwnie – można chodzić po swoim mieście zamieszkania,


normalnie żyć i jedyne co, to nie podpadać prawnie pod żaden artykuł. Jeśli nie wpadnie się z niczym małym, to policja może takiego przestępcę legitymować skolko ugodno a i tak uznają go za całkowicie „czystego”. Przypadek autentyczny wydarzył się w Gliwicach, gdzie facet wpadł tylko dlatego, że napił się piwa w miejscu publiczny


m. Moja drobna sugestia – powinno się też raczej zrezygnować z prowadzenia samochodu, ponieważ za kierownicą można popełnić wiele głupich błędów, a na co to komu, żeby za przekroczenie prędkości o 5 km/h pójść siedzieć za coś poważniejszego?



Wbrew pozorom to nie jest poradnik jak być przestępcą idealnym.


Po prostu śmieszy mnie fakt, że takie przypadki zdarzają się nagminnie. Przestępcy tak naprawdę chodzą wokół nas, a policja nic z nimi nie robi. Z braku dowodów lub braku możliwości technicznych. Tylko jak człowiek może się nie denerwować, kiedy obok stałych TOP 10 widzi równie stałych poszukiwanych z kategorii „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?”? Jak to świadczy o skuteczności naszych organów ścigania?! I jak mamy się nie śmiać z policji, skoro ona na własne życzenie zamieszcza takie informacje na swojej stronie głównej?


Cechy idealnego przestępcy.


Właściwie taka nieudolność organów ścigania skutkuje tym, że przestępcy wcale nie muszą być nie wiadomo jak inteligentni i pomysłowi, żeby im się wymknąć. Spryt, trochę kreatywności i samodyscyplina (aby samemu się nie wkopać) to właściwie podstawowy pakiet cech charakteru Nieuchwytnego. A potem dziwimy się, że jakiegoś zbrodniarza znaleziono zagranicą, a potem sprowadzony do nas na sprawę zaczyna bić się w piersi i błagać o przebaczenie. Skoro policja czasem urządza sobie spektakl, to nie dziwmy się, że i złodzieje, mordercy czy oszuści chcą wykorzystać swoje pięć minut i ujawniają talenty aktorskie.




Pytanie zasadnicze – czy da się coś zrobić, żeby aż tak się nie kompromitować?!






Link do TOP10 : http://www.slaska.policja.gov.pl/poszukiwani/toplista/




Źródła:


Flaker.pl


hehe.com.pl

poniedziałek, 9 maja 2011

Król Ucieczek

Data i miejsce zbrodni: Czasy PRLu,
cała Polska
Ofiara: Właściciele Pewexów,
wymiar sprawiedliwości

Sprawa: Mistrz ucieczek

Szaszłyk został okrzyknięty Mistrzem Ucieczek. Nikt inny do tej pory nie zagrał tak wymiarowi sprawiedliwości na nosie, dopuszczając się 29 ucieczek i ponad siedemdziesięciu napadów na Pewexy.

Specjalizacja: polonezy i pewexy

Najmrodzki miał dwie przestępcze specjalizacje: początkowo kradł tylko polonezy (dokonał rabunku ponad stu samochodów tej marki), później zaczął okradać Pewexy. Nie był w tym mistrzem, o czym świadczą wielokrotne wpadki zakończone aresztowaniami Najmrodzkiego.

Sławę przyniosła mu niezwykła bezczelność.
Szaszłyk nie dokonywał swych ucieczek po cichu i tak, żeby go broń Boże nie zauważono. Starał się zrobić wszystko, aby udowodnić organom ścigania ich słabość i jednoczesną bezsilność wobec przestępczej kreatywności. I tak bez skrupułów uciekł z pociągu, wysiadając na stacji w celu udania się do toalety. Konwojujący go milicjanci, będący pod wpływem, nie od razu zorientowali się, że Szaszłyk nie powrócił wraz z nimi do wagonu. Więzień grzecznie pomachał mundurowym ze stacji, po czym udał się w długą.

Równie głośno było o ucieczce z sądu, aresztu w Gliwicach, czy warszawskiego pałacu Mostowskich.
Jak on to zrobił? Z gliwickiego aresztu uciekł przy pomocy podkopu. Podczas spaceru, Szaszłyk znienacka zapadł się pod ziemię. Później się okazało, że w spacerniaku istniała dziura, głęboka na 1,5 metra. Jednak podkopy, czy piłowanie krat (ucieczka z sądu) to dla niego był pikuś. W Warszawie wymknął się organom ścigania przebierając się za strażnika. O jego ucieczce dowiedziano się, kiedy pomachał na pożegnanie strażnikom i oddalił się.

Bezczelność Najmrodzkiego doprowadziła go do...ułaskawienia.
Lech Wałęsa w 1994 roku ułaskawił Szaszłyka, argumentując swoją decyzję tym, że ten przestępca, jak żaden inny ukazał słabość polskich organów ścigania. Dziecięca łatwość ucieczek miała być skutkiem złego przeszkolenia strażników i wielu luk w przepisach dotyczących służb więziennych.

31 sierpnia 1995 r. Sz
aszłyk zmarł w wypadku samochodowym.
Tak przynajmniej głosi oficjalna wersja, którą podtrzymuje policja i media. Zastanawiający zdaje się być fakt, że Najmrodzkiego miał (mimo trudności) rozpoznać jego przyjaciel. Rozpoznał go jedynie po fakcie, że to właśnie Król Ucieczek miał podróżować razem z jego synami, którzy również zmarli w wypadku. Nic innego nie wskazywało, że to właśnie legendarny Najmrodzki zginął w wypadku, ponieważ miał mieć przy sobie rzekomo fałszywy dowód osobisty, a samochód miał być ukradziony i ze zmienionymi już tablicami rejestracyjnymi. Krążą, nie wygodne dla niektórych plotki, że Najmrodzki dalej żyje, a co więcej - ma się całkiem dobrze. Ile w tym prawdy? Z oficjalnych źródeł już się nie dowiemy, a sam Szaszłyk raczej się nie ujawni.

Link do artykułu dot. śmierci Najmrodzkiego: http://archiwum.rp.pl/artykul/66513_Najmrodzki_zginal_w_wypadku.html

Źródło obrazka: http://xarchiwum.pl/lozinski-poszukiwany-zdzislaw-najmrodzki-i1478944137.html
Źródło filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=pVKJuTDOcI4

piątek, 6 maja 2011

Pieszy to nie święta krowa! cz. 2

Dziś długo oczekiwana notka. Wszystkich Czytelników (choć jest ich niewielu) przepraszam za tak długą przerwę, ale problemy zdrowotne dały mi trochę w kość. Powinnam również przeprosić za nieco zmienioną konwencję akurat w tej notce, ale cóż, inaczej się nie da tego napisać, a problem istnieje i może doprowadzić do wszczęcia wielu śledztw i dochodzeń. Przeczytać, zapamiętać i może trochę zmądrzeć – to moja prośba do niektórych.

Ale przejdźmy do rzeczy.


Oto kilka typów pieszych, którzy lubią pchać się pod koła.


  1. Staruszki/staruszkowie wyskakujący w ostatniej chwili.


Kierowca sobie jedzie spokojnie, bez nerwów, z niewielką prędkością (a przynajmniej nie przekraczając 60 km/h w mieście, co już i tak podpada pod wykroczenie) i widzi z daleka babulinkę. Babulinka oczywiście czai się na skraju krawężnika i ostro wytęża wzrok. Kiedy kierowca znajduje się w odległości nie większej niż pięćdziesiąt metrów – trach! Pozornie niepełnosprawna i wymagająca sporo czasu na wykonywanie ruchów staruszka znienacka rzuca się na drogę.

Sprawia to wrażenie jakby chciała popełnić samobójstwo lub przynajmniej sprawdzić swój rekord w przechodzeniu przez ulicę. Kierowca, jeśli nie myśli o niebieskich migdałach i jedzie faktycznie wolno – wyhamuje. Czasem nawet mniej lub bardziej grzecznym tonem zwróci uwagę babulince, aby w odpowiedzi usłyszeć, że:

a) jest bezczelny

b) kobieta ma swoje lata i niedowidzę

c) co pan/i mówi?!


  1. Nierozważne matki z dziećmi (względnie ojcowie)

Kierowca jak wyżej – zakładamy, że to nie idiota, który przez teren zabudowany ciśnie po garach, ile się tylko da, zacierając przy okazji silnik. Jedziemy sobie tzw. swobodnym leszczem, przed nami przejście dla pieszych, a po chodniku idzie sobie kobieta z wózkiem (mężczyzna też może, kto mu zabroni, jednak matki są jakoś bardziej nieuważne). Kolejna scena – kobieta bez oglądania się wkracza na przejście i również próbuje pobić rekord w przebywaniu odległości między dwoma stronami drogi. Już pal licho, jeśli kierowca nie wyhamuje i trafi tą głupią kobietę jak w kaczy kuper, ale dziecka szkoda.


  1. Wyrostek ze słuchawkami na uszach


Coś co doprowadza do szewskiej pasji wielu kierowców. Piszę „coś”, ponieważ bardzo często trudno określić płeć takiego indywiduum, a czasami, patrząc po ubiorze, można mieć uzasadnioną wątpliwość, czy to COŚ należy do rodzaju ludzkiego. Taka jednostka zazwyczaj wygląda następująco: super-ekstra-zaje..rąbiście modne dżinsy/spódniczka + super-ekstra-zarąbiście modne bluzki/koszulki/kurtki w ilości nadmiernej nawet przy najmroźniejszej zimie + w łapie telefon komórkowy i w uszach słuchawki. Idzie coś takiego przed siebie, oddzielone od świata własnym umysłem i podkręconą na maksa muzyką i nawet nie wie dokąd właściwie zmierza. W pewnym momencie to to wkracza na jezdnię, prawdopodobnie nie zdając sobie z tego sprawy, i dalej brnie przed siebie. Klaksonu nawet nie usłyszy, a gdy się w coś takiego puknie to widać tylko wielkie oczy, w których wypisane jest: „Wiedziałem/am, że ten świat jest zły!”


  1. Dorosły rozmawiający przez komórkę


Zachowanie podobne do omówionego wyżej przypadku. Tylko zamiast muzyki w słuchawkach puszczonej na full, delikwent najczęściej ma przy uchu telefon komórkowy i rozmawia na tematy super-hiper-ważne. Ciekawe, czy jeśli taka osoba doprowadzi do wypadku, to jej rozmówca podziękuje jej za „odgłosy”, które zapamięta na całe życie?


  1. Król/owa drogi


Mój ulubiony i ostatni z omawianych przeze mnie typów. Na pewno dominujący w polskim (chociaż nie tylko) społeczeństwie. Król wyróżnia się tym, że przechodzi gdzie chce i kiedy chce – w końcu to ON/a decyduje o tym, gdzie powinno być przejście dla pieszych. A że nikt takiej osoby nie słucha lub głupotą wydaje się przejście w miejscu, gdzie droga ma trzy pasy w każdą stronę – nic to! Ważne, aby trafić z punktu A do B, a że przy okazji spowoduje się niejedną kolizję... Króla to nie obchodzi, on sobie idzie przed siebie z błogim uśmiechem na twarzy, czasami zastępowanym przez lekki grymas zniesmaczenia wywołany trąbiącymi na niego pojazdami. Bo jak to tak – trąbić na króla?

Za uwagę dziękuję i zapraszam już do normalnych notek. Jeśli ktoś zapamięta i przemyśli swoje zachowanie jako pieszego – osobiście pogratuluję.



Linki do filmików:
http://www.youtube.com/watch?v=0mSzPsU39ig
http://www.youtube.com/watch?v=O1T3VYTyMD4
http://www.youtube.com/watch?v=M5OYVewR060